05'2015, LA, Dom rodziny Dawson
Siedząc przed monitorem komputera,
Kourt zajmowała się rachunkami dotyczącymi jej małego biznesu.
Mianowicie, dzięki rodzicom, zaraz po studiach założyła własną
firmę i otworzyła sklep z własnymi projektami mebli. Brunetka była
perfekcjonistką nie tylko jeśli chodzi o projektowanie mebli, ale
również w dziedzinie aranżacji wnętrz. Miała wiele świeżych
pomysłów i bogatych klientów, których pozyskiwała, głównie
dzięki wpływom swoich zamożnych rodziców.
Odrzuciła jeden z dokumentów na bok by chwycić w dłoń swój telefon. W swoim uporządkowanym albumie, wśród mnóstwa selfie, zdjęć z przyjaciółmi i rodziną, na samym końcu zatrzymała zdjęcie z chłopakiem, którego poznała na drugim roku studiów. Wyjazd zimowy.
Nigdy nie przypuszczała, ze będąc tak rozważną i zorganizowaną osobą, będzie rozmyślać i właściwie to tęsknić za osobą, którą widziała raz w życiu. Ba! Zaczęła nawet snuć plany na temat ich wspólnej przyszłości. Widziała w nim człowieka, który cenił wartości takie jak ona, który był jednocześnie blisko i daleko niej. Żałowała, że podczas ich długiej rozmowy przy ognisku, nie odważyła się poprosić go o późniejszy kontakt. A dziś? Dziś pluje sobie w twarz, że mimo znajomości większości portali społecznościowych, nie może go nigdzie odszukać. Znając jedynie jego imię, też nie mogła z tym za wiele zrobić, ale zawsze jakaś nadzieja w sercu się tli.
Obkreśliła wzrokiem kontur dwóch postaci ze zdjęcia i wygasiła wyświetlacz. Z pozoru można by rzec, że dziewczyna niedługi czas po powrocie do domu pogodziła się z utraconą bratnią duszą, jednak strata ta co jakiś czas daje jej się we znaki, co stara się tłumić pracą, spotkaniami ze znajomymi, wyjazdami. High Life
Odrzuciła jeden z dokumentów na bok by chwycić w dłoń swój telefon. W swoim uporządkowanym albumie, wśród mnóstwa selfie, zdjęć z przyjaciółmi i rodziną, na samym końcu zatrzymała zdjęcie z chłopakiem, którego poznała na drugim roku studiów. Wyjazd zimowy.
Nigdy nie przypuszczała, ze będąc tak rozważną i zorganizowaną osobą, będzie rozmyślać i właściwie to tęsknić za osobą, którą widziała raz w życiu. Ba! Zaczęła nawet snuć plany na temat ich wspólnej przyszłości. Widziała w nim człowieka, który cenił wartości takie jak ona, który był jednocześnie blisko i daleko niej. Żałowała, że podczas ich długiej rozmowy przy ognisku, nie odważyła się poprosić go o późniejszy kontakt. A dziś? Dziś pluje sobie w twarz, że mimo znajomości większości portali społecznościowych, nie może go nigdzie odszukać. Znając jedynie jego imię, też nie mogła z tym za wiele zrobić, ale zawsze jakaś nadzieja w sercu się tli.
Obkreśliła wzrokiem kontur dwóch postaci ze zdjęcia i wygasiła wyświetlacz. Z pozoru można by rzec, że dziewczyna niedługi czas po powrocie do domu pogodziła się z utraconą bratnią duszą, jednak strata ta co jakiś czas daje jej się we znaki, co stara się tłumić pracą, spotkaniami ze znajomymi, wyjazdami. High Life
05'2015, LA, apartament Jasona
Zachodzące słońce odbijało się od
telewizora niemiłosiernie, ale to mu nie przeszkadzało. Siedział
spokojnie na delikatnie zniszczonej sofie, oglądając program
sportowy na temat jego ulubionych wyścigów samochodowych, trzymając
w dłoni kryształową szklankę z whisky. Jego nogi drżały, nie przez emocje sportowe, ale ze zdenerwowania spowodowanego myślą o jednej
dziewczynie. O jedynej dziewczynie, o której myśli codziennie. Tyle
razy chciał ją odnaleźć. Raz nawet zauważył ją na mieście.
Była z jakąś parą w średnim wieku w restauracji. Pamiętał
każdy jej gest z tamtego dnia. Gdy tylko ją spostrzegł, nie mógł
oderwać od niej swojej uwagi. Za swój największy błąd do tej
chwili uważa, to że nie podszedł wtedy do niej. Nie zawalczył,
ale jak mógł jej się wtrącać w życie, skoro rozmawiali ze sobą
raz i to w dodatku parę lat wcześniej. Czasem próbował sobie
tłumaczyć, że to tylko głupia fascynacja, że jest w stanie
zainteresować się kimś innym, a wszelkie próby przez niego
podejmowane, kończyły się zwykle ogromnym zaangażowaniem ze
strony potencjalnej, nowej ukochanej. A on? Niewzruszony. Choć nie
odmawiał sobie szaleństw czy przyjemności, to nigdy to nie
zmieniło jego uczuć.
Wyłączył telewizor, słysząc rozbrzmiewający dzwonek do drzwi. Narzucił na nagi tors białą koszulkę i udał się do gościa zaburzającego jego marzenia.
-Carla? - zdziwił się obecnością szatynki, nie umawiał się z nią
-Mogę wejść? Byłam niedaleko stąd na zakupach, przywiozłam ci coś wspa-nia-łe-go – rozemocjonowana zaczęła wyjmować z papierowej torby jakieś brzdękające przedmioty
Wyłączył telewizor, słysząc rozbrzmiewający dzwonek do drzwi. Narzucił na nagi tors białą koszulkę i udał się do gościa zaburzającego jego marzenia.
-Carla? - zdziwił się obecnością szatynki, nie umawiał się z nią
-Mogę wejść? Byłam niedaleko stąd na zakupach, przywiozłam ci coś wspa-nia-łe-go – rozemocjonowana zaczęła wyjmować z papierowej torby jakieś brzdękające przedmioty
-Nie mogę się doczekać, żeby się
dowiedzieć co to takiego – znudzony usiadł na wcześniej
wspomnianej sofie. Był to chyba jeden z dwóch mebli w jego
mieszkaniu, na którym można byłoby usiąść. Żył tu już pare
lat i nigdy nie przyszło mu do głowy by coś zmieniać. Miał tu
wszystko co było ważne, kanapa, stół, cztery krzesła, stolik na
telewizor, łóżko i stojak na ubrania.
-Zobacz, kupiłam ci taką drobną
dekorację.Parę wazoników i zegar – wyjęła z kartonowego
opakowania, szklany, kwadratowy zegar – Spójrz, tu ci będzie
pasował, zostawię ci go w tym miejscu, to sobie powiesisz
-Carla, po co ty tu przyszłaś?- upił łyk trunku, patrząc na nią zimno. Nie lubił, gdy ktoś zaburzał jego spokój – I po co te ... szpargały? Jakbym tego potrzebował to bym sobie kupił
-Carla, po co ty tu przyszłaś?- upił łyk trunku, patrząc na nią zimno. Nie lubił, gdy ktoś zaburzał jego spokój – I po co te ... szpargały? Jakbym tego potrzebował to bym sobie kupił
-Oj Jason – zaśmiała się –
brakuje ci tu kilku rzeczy, powinieneś kupić w ogóle meble. Co ty
tu masz? Tą starą kanapę, materac do spania i tyle. Jedyne co to
kuchnia i łazienka jakoś wygląda. Ja nie wiem, jak ty tak możesz
żyć?
-Po swojemu. Tak mi jest dobrze... Dziękuję ci za prezenty, ale...
-Po swojemu. Tak mi jest dobrze... Dziękuję ci za prezenty, ale...
-Wiem! Pomożesz mi i przy okazji ja
tobie – zaklaskała radośnie – Jedziemy!
-Piłem
-Myślisz, że ty jeden masz auto? Zbieraj się. Musisz koniecznie zająć się swoim mieszkaniem, a przy okazji pomożesz mi, bo zamówiłam krzesła, ale nie wybrałam jeszcze obicia
-Mam z tobą jechać do meblowego? Chyba sobie żartujesz... Ja zostaje
-Piłem
-Myślisz, że ty jeden masz auto? Zbieraj się. Musisz koniecznie zająć się swoim mieszkaniem, a przy okazji pomożesz mi, bo zamówiłam krzesła, ale nie wybrałam jeszcze obicia
-Mam z tobą jechać do meblowego? Chyba sobie żartujesz... Ja zostaje
2015, LA, Daws
Przyjęcie dostawy, dbanie o wystrój
wystawy, utrzymywanie kontaktu z kontrahentami. Tak głównie
spędzała w pracy czas. Doradzaniem klientom, czy przyjmowaniem
zamówień, zajmowały się głównie jej pracownice, choć sama
również angażowała się nie rzadko w rozmowę z
klientem.
-Bernadette, umawiałaś mnie może dziś z kimś na wnętrze?
-Nie, nie. Dzwoniła tylko klientka w sprawie krzeseł. Chce zobaczyć projekt i wybrać materiały.
-A mówiła kiedy?
-Niestety, ale powiedziałam jej, że dziś będziesz
-Proszę cię w takim razie, żebyś umawiała chętnych na spotkania ze mną na konkretne godziny i przekazywała mi to mailem. Staraj się umawiać ich nie więcej niż trzy spotkania na dzień. Mam teraz więcej pracy. Najlepiej wyznaczaj terminy na wtorki i piątki
W czasie gdy panna Dawson ustalała ze swoją asystentką kwestie organizacyjne, do sklepu weszła para i dwie inne osoby.
-Bernadette, umawiałaś mnie może dziś z kimś na wnętrze?
-Nie, nie. Dzwoniła tylko klientka w sprawie krzeseł. Chce zobaczyć projekt i wybrać materiały.
-A mówiła kiedy?
-Niestety, ale powiedziałam jej, że dziś będziesz
-Proszę cię w takim razie, żebyś umawiała chętnych na spotkania ze mną na konkretne godziny i przekazywała mi to mailem. Staraj się umawiać ich nie więcej niż trzy spotkania na dzień. Mam teraz więcej pracy. Najlepiej wyznaczaj terminy na wtorki i piątki
W czasie gdy panna Dawson ustalała ze swoją asystentką kwestie organizacyjne, do sklepu weszła para i dwie inne osoby.
Carla i Jason znaleźli się w części
z mebalmi wypoczynkowymi. Ona intensywnie podpowiadała mu co może
znaleźć się w jego salonie, a on spokojnie siadał na każdym z
proponowanych przez nią siedzisk.
-Uważam, że nabardziej pasowałby do tego jakiś drewniany stolik. Podoba ci się ten ciemny? - skierowała jego wzrok na mebel przy witrynie, a jego wzrok padł na osobę stojącą przy ladzie.
-Niemożliwe... - zdumiony przecierał niemalże oczy ze zdziwienia. Czyżby przy tej zwykłej sklepowej ladzie stała ona? Czy w tak głupi sposób mogli się spotkać?
-Jason! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Spójrz, gdyby ustawić tę kanapę z tymi fotelami i tym stolikiem pod oknem w salonie, byłoby tam bardzo przytul...
-Carla przepraszam cię, ale dziś, to chyba nie jest dobry moment
- Wiesz co... Jesteś niewdzięczny. Staram się oderwać cię trochę, wyciągam cię do ludzi, poświęcam ci swój czas, a ty?Okej... Idę do mojej projektantki, a ty rób co chcesz, nie licz więcej na moje dobre serce, siedź sobie w tej swojej norze – zdenerwowana dziewczyna obórciła się na pięcie i powędrowała w swoich wysokich szpilakch do jego ukochanego wspomnienia, marzenia, myśli. Nie dowierzał, że jego przyjaciółka ją zna. Przecież to takie banalne, takie łatwe. Dlaczego jemu zabrało to tyle czasu...
-Wzory tkanin, za chwilę przyniosę, a tymczasem prosze przejrzeć katalog z wykończeniami. Możesz wybrać kolor i kształt nóżek
-A czy mogę obejrzeć wstępny projekt?
-Oczywiście, proszę usiąść przy którymś ze stołów ja za chwilę wracam – brunetka uśmiechnęła się serdecznie, ominęłą Carlę i zniknęła w swoim gabinecie. Zebrała naważniejsze próbniki oraz skroroszyt z rysunkami.
-Dalej usiąść nie mogłaś – przeklęła w myślach kobietę, któa usiadła na drugim końcu sklepu. Zaparła się niosąc stertę segregatorów do obszernego stołu i dotarłaby tam bez żadnego problemu, gdyby nie osoba, która wpadła na nią.
-Przepraszam panią, zupełnie pani nie zauważyłam – wzruszyła się kobieta w średnim wieku.
-To ja przepraszam, myślałam, że dam radę i jakoś przemknę – zaśmiała się brunetka i zasłoniła ręką porozrzucane teczki – Proszę to zostawić, dam sobie radę. Przepraszam raz jeszcze
-To ja pani pomogę, nie spodziewałam się, że aż tyle tego będzie – uśmiechnęła się oczekująca klientka – Jason, pomożesz nam – zawołała spoglądając do części sklepu w której pozostawiła znajomego. Na wydźwięk imienia, brunetka poczuła przeszywające dreszcze. Obejrzała się dookoła siebie, ale nikogo nie zauważyła
-No cóż kolega chyba mi uciekł – zaśmiała się
-Usiądźmy. Tutaj jest wszytsko co będzie nam potrzebne do koncepcji.
-Uważam, że nabardziej pasowałby do tego jakiś drewniany stolik. Podoba ci się ten ciemny? - skierowała jego wzrok na mebel przy witrynie, a jego wzrok padł na osobę stojącą przy ladzie.
-Niemożliwe... - zdumiony przecierał niemalże oczy ze zdziwienia. Czyżby przy tej zwykłej sklepowej ladzie stała ona? Czy w tak głupi sposób mogli się spotkać?
-Jason! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Spójrz, gdyby ustawić tę kanapę z tymi fotelami i tym stolikiem pod oknem w salonie, byłoby tam bardzo przytul...
-Carla przepraszam cię, ale dziś, to chyba nie jest dobry moment
- Wiesz co... Jesteś niewdzięczny. Staram się oderwać cię trochę, wyciągam cię do ludzi, poświęcam ci swój czas, a ty?Okej... Idę do mojej projektantki, a ty rób co chcesz, nie licz więcej na moje dobre serce, siedź sobie w tej swojej norze – zdenerwowana dziewczyna obórciła się na pięcie i powędrowała w swoich wysokich szpilakch do jego ukochanego wspomnienia, marzenia, myśli. Nie dowierzał, że jego przyjaciółka ją zna. Przecież to takie banalne, takie łatwe. Dlaczego jemu zabrało to tyle czasu...
-Wzory tkanin, za chwilę przyniosę, a tymczasem prosze przejrzeć katalog z wykończeniami. Możesz wybrać kolor i kształt nóżek
-A czy mogę obejrzeć wstępny projekt?
-Oczywiście, proszę usiąść przy którymś ze stołów ja za chwilę wracam – brunetka uśmiechnęła się serdecznie, ominęłą Carlę i zniknęła w swoim gabinecie. Zebrała naważniejsze próbniki oraz skroroszyt z rysunkami.
-Dalej usiąść nie mogłaś – przeklęła w myślach kobietę, któa usiadła na drugim końcu sklepu. Zaparła się niosąc stertę segregatorów do obszernego stołu i dotarłaby tam bez żadnego problemu, gdyby nie osoba, która wpadła na nią.
-Przepraszam panią, zupełnie pani nie zauważyłam – wzruszyła się kobieta w średnim wieku.
-To ja przepraszam, myślałam, że dam radę i jakoś przemknę – zaśmiała się brunetka i zasłoniła ręką porozrzucane teczki – Proszę to zostawić, dam sobie radę. Przepraszam raz jeszcze
-To ja pani pomogę, nie spodziewałam się, że aż tyle tego będzie – uśmiechnęła się oczekująca klientka – Jason, pomożesz nam – zawołała spoglądając do części sklepu w której pozostawiła znajomego. Na wydźwięk imienia, brunetka poczuła przeszywające dreszcze. Obejrzała się dookoła siebie, ale nikogo nie zauważyła
-No cóż kolega chyba mi uciekł – zaśmiała się
-Usiądźmy. Tutaj jest wszytsko co będzie nam potrzebne do koncepcji.
Po jakiejś godzinie, gdy kobiety się
pożegnały, w pobliskiej kawiarni brunet obserwował kuriera, który
miał dostarczyć do sklepu z meblami bukiet białych tulipanów.
Chciał zobaczyć jej reakcje. Wiedział, że się ucieszy. Biel
tulipanów miała symbolizować biel śniegu, którym zasypana była
cała Montana w tamte ferie. Kiedy zauważył odbierającą kwiaty
Kourtney, nie mógł oderwać od niej spojrzenia. Była zaskoczona i
zawstydzona, ale ustawiła je w wazonie w najbardziej widocznym
punkcie lokalu. Postanowił, że ta dziewczyna będzie dla niego tą,
której sprawi każdą nawet najmniejszą przyjemność. Ponowne
pojawienie jej się w jego życiu, przewróciło wszystko do góry
nogami. Teraz był już u samego celu. Wiedział, gdzie ona jest, ale wszystko w swoim czasie.
Mi się podoba. Zaciekawilo mnie. Czekam nn. Zapraszam na moje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńWow, świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się zaczyna, czekam na kolejny! Zapraszam też do mnie na http://foreverstar.bloblo.pl/